czwartek, 18 lutego 2016

Krytyk mody i pchanie powietrza... część 1

Siemolki rolki! :)

   Jak na pewno wiecie, chociaż możliwe, iż nie, we wczorajszej aktualce pojawiły się ciekawe zadania z głównej fabuły (część GED-owa), które były naprawdę ultrafajne. Oczywiście ze szpiegowaniem, czyli tym, co kocham <3 Zapraszam więc na opis zadanek! 
   Zaczęło się od... niebieskiej przyczepy, do której wsiadłam. Owa przyczepka zawiozła mnie na farmę dwóch odludków, którzy przez jakiś czas przebywali TYLKO W JEJ OKOLICACH. Nie wiem, skąd oni wszystko brali, może ich kury znosiły jedzenie i takie sprawy, a krowy oprócz mleka (w kartonach) dawały też powiedzmy forsę, mydło, pastę do zębów i w ogóle? o.O W każdym razie za modą to oni nie nadążają (niektórzy tak, niektórzy nie, nawet w jednym mieście). Minęłam dziwnego dziadka, Tatianę i spotkałam Jupitera. Strój miał jak ze średniowiecza :V O paczajcie:
A tłoku nie ma...
    Jupik (ach, jakie ja wymyślam ksywy B) ) opracował naprawdę interesujący opis perfekcyjnego włamania na plac GED i malutkiego szpiegowania. Najpierw zakradliśmy się pod ogrodzenie, w którym wycięłam taką fajną dziurę. Nożyce do cięcia drutu miały opis "Kawałki w czasie" o.O Jakie to tajemnicze...
Jeszcze taka mała mgła...
    I tak oto powstała niezwykle piękna, interesująca, tajemnicza DZIÓRA XD Jupik wszedł na plac przez niezwykle piękną, interesującą, tajemniczą DZIÓREM, a ja za nim poszłam. Musiałam się dostać na szczyt jakiejś tam konstrukcji budowlanej i rozejrzeć się z góry za pewnym więzieniem, w którym prawdopodobnie znajdował się Herman. Co do mnie, ja obstawiałam pinkny szary domek bez mebli, ale nigdy nie wiadomo, ile może być takich domków i jak do owego domku dotrzeć. Ruszyłam się więc po konstrukcji "unikając robotników". Za bardzo to nie trzeba było, oni sobie łazili gdzieś na dole...

   Na pierwszym dachu zaczęliśmy się bardzo uważnie rozglądać, aż Jupik wywnioskował, którędy to my mamy iść. Szłam, szłam, szłam, ale ciągle przenikałam przez podłogi i lądowałam na dole, gdzie klinowałam się albo mnie łapali >.< Na szczęście znalazła się pewna osoba, która pomogła mi jakoś dotrzeć na dół i nie skoczyć z dachu. Ta osoba nazywa się Kerstin Kittenlee. Szłam sobie z nią... szłam, szłam... A na drugim dachu, kiedy na nią czekałam, coś odkryłam. Pracownicy GED bawią się latawcami... XDD
Po co im to radyjko?

      Odkryłam też lokalizację Hermana. Zamknęli go w jakiejś... klatce (?), nie wiem, jak on tam spał, ale mniejsza o to... 
Mój mały tygrysek w klatce :P
   Czekając na Kerstin, strzelałam sobie focie. Myślałam nad taką, jak skaczę z dachu, machając rękami albo pochylając głowę, ale bałam się, że nie będzie niebezpiecznego upadku, a nie bardzo mi się chciało znowu wspinać, rozumiecie. Tak więc skończyło się tylko na dwóch zdjęciach krajobrazów. Paczcie... :D
NAPRAWDĘ interesujące widoczki :3
Niewyraźnie majaczące w gęstej niczym coś bardzo gęstego mgle wierzchołki rozłożystych starych sosen wyglądają jak rozbabrane księżyce, migocząc w ciemności i zmuszając do refleksji, na czym polega ich dziwnie dziwny wygląd... czyli pozeja w wersji Monieła the Szpiega. Proszę o brawa.

    Kerstin przyszła, po czym udałyśmy się w dalszą drogę. Ciągle przenikałam przez podłogę, spadałam i mnie łapali :V, a że łapali mnie zawsze ci, których ominęłam i spadłam jeszcze dalej, to... trzymali ręce w powietrzu tak po nic i to wyglądało, jakby je pchali XDD Niestety nie mam zdjęcia :C, ale trudno. Wracając do przygód, kiedy już znalazłam Hermana, Jupik postanowił odciągnąć około pięciu strażników, którzy stali przy klatce. Nie wiem, jak udało mu się ich zmylić, skoro on tak nie myśli, że nawet się nie umie ubrać porządnie ( normalni ludzie chodzą w fajnej kurtce, bluzie lub bluzce, dżinsiorach i powiedzmy trampkach, a ty to byś mógł wylądować w książce od historii, w której są tematy o średniowieczu), ale jakoś się ewakuował, a ja poszłam otwierać klatkę.
Nawet zamknęli zad jakiegoś Shire... :P
    Kilka razy w czasie próbowałam przeciąć pręty, aż nożyce stały się kawałkami. Kiedy już prawie szło, Hermana... zabrał dźwig! >.< Jak oni mogli! Co za chamy! :V Przecież musiałam go uwolnić, w sensie z innego powodu, ale kiedyś dowiecie się, o co mi chodzi... Nagle otoczyli mnie strażnicy, ale oczywiście Ewa przeskoczyła przez ogrodzenie (jak to niby zrobiła beze mnie? o.O) i przybiegła do mnie, a ja na nią wsiadłam i zwiałyśmy z placu.
Moja klaczka zawsze wie, kiedy przyjść.
   Jupik bezpiecznie dotarł na to swoje wzgórze, ale... przyjechaliśmy bez Hermana... Niestety. Ciężkie życie :C W każdym razie nawet ten niesamowicie gigantyczny zgrzyt w moim wspaniałym planie (Jupik nie wiedział, że mam własny, a słuchałam jego planełka) nie przeszkodził mi w zrobieniu wspaniałego selfka z Kerstin. Luknąć:
Ewa! Ten Shire nie jest taki brzydki, że nie można na niego patrzeć! :P

    Następnie udałam się w kierunku Nowej Grani, gdzie spotkałam się z Sunshine, która na dzień dobry zawaliła mnie gigantyczną porcją piosenek (tym razem prowadzący był "Kamień z napisem love") . Poinformowała mnie też, że następnego dnia mogę się spotkać z tą tajemniczą panią X. Rozważałam spanie w hotelu, ale szkoda mi było kasy, więc dałam Kerstin 10 000 SC za pomoc, pożegnałam się z nią i wyszłam z gry.
   Gdybym opisała jeszcze dzisiejsze questy, post byłby trochę długi, bo z następnego dnia przewiduję nieco bardziej "rozciągniętego" pościka, więc druga część ukaże się w kolejnym. 
Papatełki!
Szalona Ruda (tak bardzo pasuje do questa z Sunshine)

4 komentarze:

  1. Dobre :D Muszę sie zabrać za te kłesty będzie beka /dżastin

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje że mój kolejny shire będzie sie podobał Ewie :P / Kerstin

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż trochę to potrwa :P

    OdpowiedzUsuń

Naprawdę radzę wam nie hejtować i nie pisać bezsensownych komów. Będę wściekła.