poniedziałek, 22 lutego 2016

Trójca Stalowozębna i wyrzutnia Czarna Japa

Heloł. Its mi. :)

   Dzisiaj dla odmiany, że tak powiem, trochę mniej energiczne przywitanie. A bo co komu szkodzi? :P
   Poznałam nareszcie powód, dla którego Dżastin nie zjawił się na spotkaniu. Wcale nie pomylił godzin, tylko był u lekarza :V Wtedy sobie za bardzo nie pogadałyśmy XD, ale za to była niezła akcja wczoraj. To takie cudowne mieć fajnego zioma, przy którym można pęknąć ze śmiechu. Ja nie pękłam, ale Dżast tak XDD Takie rozwalające i powalające to było...
   Spotkałyśmy się w kawiarni w Jarlaheim. No wiem, pewnie myślicie, że nie ma sensu, bo złapałam Catkę z Myszką, ale to guzik prawda. Owszem, napad był, ale mądra Mycha nie zauważyła, że teleportowałam zuą kobietę na jej miejsce i trochę skasowałam jej pamięć... Przecież trzeba było to zdublować atak na nią z Dżastinem, rozumiecie chyba, że inaczej by mi nie darował :V
Na rozgrzewkę machanie kopytkami Shire Kasztana nad głową. :P

Proszę spojrzeć. A tutaj ziomal związuje jej z niezwykłym profesjonalizmem ręce ^^
   Napadniętą osobistość Dżast zapakował na Kasztana i tak oto radośnie ruszyłyśmy dalej, żeby wziąć się za Donka. Nie wiem, czy o tym pamiętacie, ale ten facet zatruwał mi życie jeszcze gorzej, strasznie jęczał i w ogóle, ale nie koniec na tym! On też mnie oszukał z materiałami! >.< Tym razem ja zrobiłam napad.

   Nasz kochany Doniu został związany i umieszczony na Ewie, po czym udałyśmy się w stronę Doliny Ukrytych Dinozaurów, gdzie zamierzałyśmy uwięzić przestępców w dobrze pilnowanym obozowisku Nica (Niczego) O_O Jechałyśmy długo... bardzo długo... czekając na siebie, spadając z górek, wjeżdżając na różne rzeczy... Raz wleciałam na kamień, który po chwili przyciągnął również Dżastina. Widocznie był namagnesowany =| Postanowiłyśmy go zjeść, bo zachowywał się gigantycznie źle. Dżastineł (jak on bezczelnie ściąga ze mnie, mamy już oprócz niego ściągaczy Anieła i Holikeła {-_-} ) ułożył nawet piosenkę o zupie z kamienia, bo jest również piosenkarką. Posłuchajcie małego fragmentu:

"Dzisiaj znów będzie zupa kamulcowa, zrobiona z kamulca z wczoraj!"

~Dżastin the Szpieg Paparołd, "Kamulcowa"

   Więcej nie miałam okazji poznać :-[ W drodze do obozowiska zahaczyłyśmy również o płot i windę, które natychmiast dodałyśmy do listy rzeczy do skonsumowania. Potem dotarłyśmy na miejsce, gdzie spotkałyśmy się z Ritą (ona została Ritełem, trzymajcie mnie, bo ekspoduję :!) i zaczęły się nasze wybitne głupawki ;* 
Jadłyśmy dużo rzeczy... Ciekawych rzeczy... ;) Jedzenie skrzynki takie normalne...
    Okazało się... że Dżast postanowił zostać pożywieniem. Taki mrożony ;P Osobiście jeszcze nie spotkałam się z takim przypadkiem, że Justynga chciała być zjedzona, ale wiecie... w DUD tak bardzo myśli się o żarciu... W ogóle nie wiem, jak ta lodówa nie zwiała, skoro na łańcuchu trzymało ją Nico... No po prostu nic tam nie było ;D
Ja serio jej nie jadłam. Jadłam inną zawartość, a ona mnie podejrzewa ;C
    Dżastineł to taka gorąca dziewczyna... Taka gorąca, bo się zagrzała w kociołku... Ciepło ci, Dżastinie? :D

#życie_na_gorąco
   Wlazłyśmy do tego kociołka wszystkie. To było takie super, takie artystyczne, takie plastyczne, takie wybitne, to kotłowanie się w kotle :} Uprawiałyśmy densy... a potem pewien ktoś ugotował zupę kamulcową. Dobra była... <33 (Ach, my Trójca Stalowozębna, zjemy nawet kamień, który przy byciu zupą niedokładnie się rozmiękczył.) Ogólnie robiłyśmy szalone rzeczy. Pochłonęłyśmy też kotlet płotowy (Jeszcze twardszy. Ale nasze zęby są świetne) po czym (i stercie innych ciekawych czynności) wlazłam z Dżastem do namiotu do opieki nad końmi. Ewa zaczęła podgryzać Kasztana i jego amazonkę... taki tam klimacik DUD, robi się RÓŻNE RZECZY :B Owa amazonka z przerażeniem przeniknęła przez ścianę namiotu i zwiała na jezioro przed moim koniem. Tak oto cała nasza wycieczka zaczęła żwawo (wolny galop/kłus) zasuwać po lodzie X3 
   Zawarcie pokoju nastąpiło w szkielecie dinożdżarua, który podobno ma 20 000 lat (niemożliwe :>), gdzie w pięknym stylu wylądowałyśmy w jego paszczy. Nie wiem, czemu nie wyszłyśmy na górę, tylko gnieździłyśmy się w pysku, ale nieważne... Ważne jest to, że tak słooodko stałyśmy się jednością <3

   
   Przypałętał się do nas jeszcze jakiś włamywacz, którego profesjonalnie odpędziłam, bo "To nasz dinek i nasza prywatna chwila!". Dobrze, że nie przyszła, bo gdyby dołączyła do naszej wspaniałej konstrukcji, to byłoby straszne! ;V Przy wychodzeniu kilka razy utknęłam na kościach lub śniegu, a więc.. jak myślicie? Dodałyśmy oczywiście szkielet i śnieg do listy rzeczy do zjedzenia! (^ ^,) Po wydostaniu się rozpoczęłyśmy daleką podróż do CZARNEJ JAPY. Co to jest CZARNA JAPA? Zaraz się dowiecie, na razie proszę bardzo grzecznie czytać ^ _ ^
   Długo nie mogłyśmy znaleźć drogi... szukałyśmy na zmianę... Nagle Dżast powiedział, że zaraz wróci, tak więc Riteł mógł w spokoju wykopać swoje znalezisko archeologiczne. Ja też zabrałam się do kopania. Odkryłam... Ritę! @_@ I jeszcze czaszkę dinozaura (jak ona się zmieściła w takim małym kamyczku? o.O), żeby było coś, co ktoś może wymienić.
Nie widać tak dobrze, jak walę kilofem, bo zapomniałam obrócić kamerkę :C ale trzonek jest. W każdym razie wiecie, o co chodzi :3
   Kiedy Dżast znowu się zjawił (zapomniałam dodać, że wcześniej korzystałam z okazji i zebrałam trochę ogona Kasztana na gumę ogonową, czyli mój najnowszy wynalazek), bardzo się na mnie wściekł, więc Riteł, żeby ratować sytuację, zaproponował stworzenie pocionku. Wyglądał bardzo pięknie, ale tylko 3 wagony {{(>_<)}}
A koń Rity też chyba przepada za gumą ogonową... :P
    Chwilę potem Rita odkryła CZARNĄ JAPĘ.

Jaka śliczna JAPA <3
    Dżastin wpadł na pomysł, żeby do niej wejść i zobaczyć, co tam jest w środku. Zobaczyłyśmy bardzo ciekawe rzeczy... Weszłam i znalazłam się w czerni z parą, która chwilę potem została za mną i zaczęła tworzyć małe jeziorko. Następnie zaczęłam niby wpadać do wody, tracić zdrowie, ogólnie dziwne rzeczy się działy, aż w końcu wysadziło mnie... tu. Pod niebo DUD.
NIE WIEM, skąd się wzięło takie zdjęcie... chyba to białe było jeszcze w bugu latania.

   Było tak wysoko, że nie dało się zejść, tak więc skorzystałam z podwózki i wróciłam do DUD. Tam Dżast poszedł, a ja chwilkę pogadałam z Ritą, która całkowicie zmieniła mój wizerunek, gdyż siedziałam jej na kolanach 8) 
Stylowa muszka i dziura na bluzkę pod spodem :*
   Rita wyszła z gry... a ja zostałam sama. Po krótkim bieganiu po śniegu postanowiłam również pójść i na tym skończyły się nasze wczorajsze dzikie przygody.
Żegnajcie.
Stalowozębna

2 komentarze:

  1. nie Riteł a Ritek Moniele. 8)
    Oh tak, to była nasza niedziela. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Było zaje :D /dżast

    OdpowiedzUsuń

Naprawdę radzę wam nie hejtować i nie pisać bezsensownych komów. Będę wściekła.