Helołeczki! :)
Jadę z dalszą częścią zadań z GED! Były naprawdę megaszalone, wybitnie szalone i kosmicznie szalone XD Spójrzcie tylko na ten piękny opis ^^
Jeszcze przed zadankami pojechałam do stajni Nowej Grani ogarnąć konia i zrobić zadania. Kiedy wzięłam belę siana... nigdy nie zgadniecie, co odkryłam... O_O
Czy ten support myślał, że gracze nie robią zadań w NG?! :V Foch forever za takie zue myślenie! |
A następnie... udałam się znowu do miasta. Sunshine po gigantycznej porcji śpiewu powiedziała mi w końcu, jak dotrzeć do pani X. Podobno owa kobieta była w obserwatorium 12 (na serio to 2, nie wiem, skąd ta nazwa), tym ładniejszym :*, ale bez kawiarni, sklepu, wyścigu i kolejki linowej, serio powinni to dodać. No i jechałam sobie... nagle Ewa wdepnęła w jakąś pomarańczową kropę i zobaczyłam... chodzące drzewko... o.O Wyszła spod niego tajemnicza postać ubrana na czarno.
To ona już jest bardziej czarna od mrocznych... |
Myślałam, że to Mroczny Jeździec i już wyciągałam broń, ale zorientowałam się, że to ta osobistość z rynku w NG, czyli Silencia Tranquilla (imię tak bardzo kojarzące się z ciszą). Niezależnie od wszystkiego mogła mnie tak nie denerwować >.< Miałam podejrzenia, że to pani X, ale ona podobno znajdowała się w obserwatorium, to czemu miałaby ze mną spotkać się po drodze? Dziwnie dziwne O_O Miałam już sobie jechać, ale ta zua kobieta zaczęła jeść moje buty!
Skoro tak, musiałam nad nią przeskoczyć i wepchnąć w drzewo. Zasłużyła sobie na to, a buty były już kompletnie do wyrzucenia, tak więc wzięłam jej pieniądze na nowe i kupiłam sobie takie stylowe, też czarne botki 8) Po wizycie w NG naturalnie ZNOWU musiałam się wlec do obserwatorium.
Tak tu pięknie ^^ |
Spotkałam tam Jupika, który dał mi klucz, tak że otworzyłam drzwi i weszłam do środka szukać pani X. Najpierw troszkę się rozejrzałam po wnętrzu, ogólnie było bardzo interesujące (jeśli wiecie o czym mówię :P)
Jak tu romantycznie... <3 |
Weszłam na górę po drabinie i znalazłam mostek z jakimś kołem na słupie (?), przed którym stała pani X. Wyglądała... no troszku dziwnie... u druidów zasłaniają twarz jakąś dziwną maską i zakładają DZIWNE SZATY :# z kapturem tylko faceci. Więc ona mi się kojarzyła z Mrocznym Jeźdźcem czy coś...
Zua kobieto, jak śmiałaś nie pokazać mi swojej twarzy! :> |
Zeszłyśmy na dół, pani X zaczęła gadkę o tym całym CHILL (przypomina mi to Hillcrest, z którym coś tam GED zrobiło), spytała mnie, czy chcę dołączyć, no to się zgodziłam, a co się będę :P Ale ta moja grupa jest okropna... Jupik nie umie się wcale ubrać, tylko łazi w jakichś ciuchach rodem ze średniowiecza (oto skutki tego, że niektóre osoby nie starają się dowiedzieć, jaka panuje moda, tylko starają się trzymać starych wzorów ), Silkę łatwo można pomylić z Mrocznym, a w dodatku dziwnie się skrada, ciągle wykonuje niepotrzebne śledztwa, mało mówi, a jak już, to "Ćśśśś, mogą nas słyszeć" (niby jak? o.O) no i je buty, a pani X to jest bardziej tajemnicza niż wszyscy druidzi razem wzięci, bo przy nich różne pytania się tak nie nasuwają... Skoro ona nawet najlepszym przyjaciołom nie chce mówić o swojej przyszłości, to może jest mordercą? :V Sami widzicie, jakie kiepskie towarzystwo :C Ale Syntax to fajny chłop, zna się na kompach, łamie szyfry, ale ja i tak przebiłabym w szpiegowaniu jego i ich wszystkich, a czemu? Bo nie zajmuję się niepotrzebnymi rzeczami! I spójrzcie, cóż to opowiada Syntaxeł (nazywam go tak, żeby nie zeszło do "synka") :
Po pierwsze: tą piosenkę trzeba kochać. Po drugie: to nie pani Drake, tylko Sunshine to śpiewa :V |
Pani X powiedziała mi, że ma jakieś plany biura GED i te sprawy, oczywiście bardzo dokładnie zaszyfrowane. Syntaxełowi by to zajęło tak ze 3 miesiące, więc wyobraźcie sobie, że... ale wyobrażacie sobie? Musiałam. Jechać. Do. Jodłowego. Gaju! >.< Nie no, czemu szpiedzy, którzy tam mieszkają, musieli to rozszyfrować osobiście, a ja tam jechać, przecież bym sama umiała! Ale ta gra nie zostawia aż tak dużego pola do popisu :C
Pojechałam do JG, radośnie najechałam Gunthera i pomachałam mu przed oczami szyfrem. Za bardzo do rozszyfrowywania się nie kwapił, więc zadałam tą robotę Gretchen. Wszystko mi elegancko rozszyfrowała, ale musiałam 4 razy lecieć do lodówki (tak w ogóle owa lodówa znajdowała się za domem, coś tu nie tak O_O) po Jor-Colę. Że 4 puszki? Jak ona to wypiła? o.O W dodatku zostałam bezczelnie uwięziona w lodówce :V
Tak, to ta osobistość za mną mnie zamknęła... Co za kobieta... |
Wróciłam z szyfrem do obserwatorium, gdzie go oddałam i... nastąpił koniec zadań. Mogłyby być dłuższe, ale może szybko dodadzą nowe :3
Łapcie jeszcze kilka fotek z szukania walętynek:
List taki smaczny... :* A siano jeszcze bardziej <3 |
Nie ma to jak wysyłać walentynki do samej siebie... |
Za nazywanie siebie wspaniałą istotą grozi kara zjedzenia ramienia przez Ewę. |
Jutro pojawi się post z czymś bardzo fajnym, trochę innym niż zadania, po prostu mega. Bye!
Liseł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Naprawdę radzę wam nie hejtować i nie pisać bezsensownych komów. Będę wściekła.