Dzień dobry, czuowieki.
Ja dzisiaj taka poważna... A cusz to się stało? :P No więc zacznijmy od tego, że stało się to, że Dżasta i Hol nie było na ceremonii. Na szczęście, żeby nie było kompletnej klapy i ciapy, Riteł i Anieł dotarły. Spotkałyśmy się w zamku SP dzięki mojej genialnej metodzie wyliczania miejsca spotkania (ja poetka :*), która polega na podaniu miejsc pobytu wszystkich obecnych i spotkaniu się w takiej lokalizacji, żeby wszyscy mieli do niej jak najmniejszą i najbardziej równą odległość. Pomijając już tą oto cudowną metodę <3, zamek jest najlepszym miejscem na śluby i w ogóle ceremonie, ale zasadniczo pogrzeby (np. pogrzeb wakacji) powinny odbywać się raczej w Opactwie Doyla. Na miejscu spotkałyśmy się w dwójkę z Aniełem, gdzie przygotowałyśmy wszystko. Opracowywałyśmy nasze jakże piękne ustawienie i myślałyśmy nad przebiegiem spotkania, co jakiś czas ignorując przychodzące osoby (czytaj: włamywaczy). Zastępca Dżasta wyglądał cudownie, miał na sobie szkiełko milorda 8) i w ogóle bombaśnie. Co nie, że byłyśmy obie piękne?
"Monieł, mój koń trzyma się na przednich nogach." |
Nigdy nie zgadniecie, co się wtedy stało... WBIŁ JULEG OGÓREG! Miałam poważne wątpliwości co do tego, czy nadal żyje, ale na szczęście jednak tak :D Cudownie. A tutaj sobie stoimy, tak słodziaśnie:
Chwilę później do zamku przyjechał Ritek, przybył też Ogór. Zafundował nam wejście smoka, wpadając jakże dyskretnie, aż myślałam, że to intruz :V Wybacz Julka. Tak po prostu to wyglądało, dopiero po jakimś tekście poznałam, że to ona. A potem zjechałyśmy na dół i zaczęła się ceremonia. Fotki z niej:
Słyszycie uroczystą muzyczkę? Hymn OH czy coś XD |
Ceremonię, jak pewnie się domyślacie, odprawiał Anieł, gdyż jest Zastępcą Dżasta. Gdyby ów osobnik się pojawił, to ten ktoś poprowadziłby to oto spotkanie. Ta kobieta początkowo wykręcała się, że nie umie i w ogóle, ale wyszło jej świetnie.
Po odprawionej ceremonii postanowiłyśmy udać się coś zjeść do naszej gildii. Szkoda, że nie można tam stawiać jedzenia na stołach, ale da się przecież usiąść tam, gdzie są świece albo kwiatek, ewentualnie książki i to żreć i żreć 8) Żre się właśnie tak:
Podczas żarcia omawiałyśmy ważne sprawy klubu, gadałyśmy o szpiegowaniu i żarłyśmy w realu (ja batona Prince Polo XXL, jeśli kogoś to interesuje :) ). Ogór wyciął bardzo zuy numer, jakim było okazanie niezadowolenia. Po pierwsze: nie było powodu. Po drugie: wtedy na chwilę odeszłam od kompa i to takie jakże straszne było ;P Po trzecie: myślałam, że ktoś mnie żre albo kogoś innego. Chyba zrobię film "Gildiowe Wojny", bo to brzmiało jakoś podejrzanie... Po skończonym gadaniu udałam się z A. i R. na małe szpiegowanko. Zaczęłyśmy od świątyni w Eponie, do której musiałyśmy się udać z prostego powodu: to się robi przy ważnych wydarzeniach w klubie. Spotkałam kilka osób, które chciały nas zachęcić do ruszenia się na drugą stronę, ale my tego nie zrobiłyśmy, gdyż nie jesteśmy robotami XD
Chwilę później pewnej osobie zginął koń. Był on największy i gniady, tak więc na pewno wiecie, o konia której osoby chodziło. Ta osoba musiała udać się wziąć wyścig w Nowej Grani, jednak nie mogła zrobić akcji z tablicą, ponieważ Jul był w grupie i zasadniczo by nie dołączył do biegania, gdyż znajdował się daleko. Poradziłam osobie o imieniu Anieł, żeby wyszła z grupy, a potem ją dodam. Nic na to nie powiedziała :/ Osoba o imieniu Riteł zaproponowała jej, żeby zrobiła zadanie z joggingiem u Ricky'ego. Posłuchała jej propozycji, chociaż moja była szybsza :V No ale spoko, niech ma to swoje osiągnięcie szpiegowskie.
Próbowałyśmy śledzić pewnego gracza, żeby nauczyć Ritka, ale ten ktoś zwiał (tak ściśle: wziął podwózkę albo wyszedł z gry, żeby nie było, że my takie ciamajdy), więc poszłyśmy jeść do oszukanej kawiarni. Dlaczego oszukanej? Właścicielka ogłasza, że sprzedaje pieczywo i słodycze, a można kupić TYLKO KAWĘ Z MLEKIEM ;-; Musimy się z nią kiedyś rozmówić w tej sprawie.
Potem udałyśmy się patrolować nasz sad w JG. Rita musiała pędzić robić zadania z kamulcami, a u nas nikogo nie było, więc weszłam w tablicę na grobie.
Przez chwilę śledziłam Anieła, a potem sobie poszłam. Aaaale było szalenie! :D
Papatełki, nara i dozo! Wypchajcie sobie usta kozą! XDD
(kiedy Monieł jest taki szalony, że każe czytelnikom jeść kozę)
PS. To był baaardzo długi post. Tak poza tym wprowadzę kilka małych zmian na blogu.
Ach rzeczywiście my przecież zawsze i wszędzie jesteśmy piękne, milordzie -^-
OdpowiedzUsuńJa jadłam w gildii cukierki z galaretką... 6 zjadłam, 2 zostały ;o;
Najlepsze było szukanie mojego Ravena xD
~Pozdrawiam, Anieł The Szpieg Zastępca Dżastina
Moja propozycja po prostu była lepsza i skuteczniejsza lol. xd
OdpowiedzUsuń/Ritek the Szpieg i coś tam dalej