Hejeczki!
(nie wiecie, czemu się przywitałam, wcale nie wiecie)
Zacznę może od tego, że jest sobota, tylko że mi się przestawił czas, a ja tak wcześnie piszę posta o.O Dziwne rzeczy się dzieją.
W środę miałam wizję gigantycznych lagów, a jak pojechałam do NG, to ich wcale nie było :D Najpierw udałam się do Bernardine, która coś kręciła, że zarządza miastem, ważnymi sprawami i takie tam, a nie przyznała się, że jest burmistrzem. Próbowała mnie przekonać do spytania mieszkańców, czy podoba im się slogan "Nowa Grań: Miasto Bez Kapryśne" (jakoś dziwnie brzmi). Prawie wszyscy się w nim zakochali <3 Tylko ten zacofany notariusz wolał stary, związany z tradycją, ale wiadomo, że on nie ma mózgu.
Po zakończeniu przepytywanki usłyszałam od B.W. coś, co mnie ómaruo: miałam pomóc budowniczemu Donkowi w budowie mostu, bo ten stary dziad się niby boi wody i wysokości! Z góry wiedziałam, że tak jak na Wzgórzu Nilmera zrobię większość sama i się nie pomyliłam. Najpierw zuy facet domagał się ode mnie pocięcia kłód na słupy, przy okazji odkryłam trochę szwedzkiego i angielskiego.
Kłoda fajnie jeździ. |
Później stawiałam słupy pod mostem, a kiedy skończyłam, zobaczyłam Melissę. Myszeł bardzo się wściekała, tak więc zrobiłam z owej osoby mięsko :P Trochę zjadłam, zostawiłam fajnym osobom, a resztę zużyłam do pewnych celów, ale o tym później. Donek upierał się, że mam zrobić cement, chociaż mi się guzik chciało za niego pracować, tak więc dodaję go na listę zuych NPC, którym trzeba dać nauczkę :/ Wyprodukowałam ten jakże zacny materiał budowlany, naprawiłam fundamenty i poszłam do śmierdzącego lenia. On oświadczył, iż powinnam pójść do lasu za NG i ściąć biedne drzewka na deski, jakby nie dało się po prostu przelecieć nad dziurą. Otrzymałam siekierę, dlatego mogłam poszukać osób do zabicia, ale postanowiłam nie być taka niemiła. Ścięłam sobie drzewa, pojechałam do mostu i zrobiłam deski. Trzeba przyznać, że ten ludź zgarnął sobie dużo forsy, a ja wszystko robiłam, foch forever.
Fajne zielone bąbelki c: |
Położyłam deseczki na dziurach i skończyłam budowę. Wtedy Donek chciał, żebym go przeprowadziła przez most, to by się przestał bać. Zrobiłam to, a on cały czas zachowywał się jak małe dziecko :V Kiedy w końcu przelazł w żółwim tempie, porządnie ugryzłam go w klatę. Niech sobie to zapamięta 8)
Zostawiłam dziada po stronie PPK i wróciłam do Bernardine, która podarowała mi sweter cardigan. Obecnie nie pasuje mi do stroju, tak więc na razie grzecznie leży w inwentarzu. A o co chodzi z pewnymi celami i tajemniczą wyprawą do krainy MS? Złożyłam kawałek Melissy w świątyni na ofiarę, a Ajdin go zjadła i zdjęła ze mnie KLONTFEM lagów :D Oprócz tego w niedzielę zrobiłam małą wycieczkę na Miodek, która trwała 5 dni z małą przerwą na budowę mostu. Na tym wypadzie zabrałam trochę dobytku obecnego mięska, a wy sobie bierzcie resztę ;)
No dobrze, sprawy bloga. Ostatnio w SSO nie dzieje się nic ciekawego, trenuję i trenuję, a poza tym za bardzo nie mam czasu, tak więc przez jakiś czas będę pisać tylko o aktualizacjach, dodawać nowe części serii i ewentualnie wstawię jeszcze jakieś nowości z mojego konta. Proszę nie bić, wynagrodzę wam to w wakacje ;3 Z góry dziękuję za grzeczne przeczytanie opisu zadań w wielkim skrócie, papatki.
Piękna ortografia na SSO
OdpowiedzUsuńOrendż